LEGIMI – analiza spółki
Legimi to spółka zajmująca się dystrybucją audiobooków i e-booków. Działa ona głównie na rynku polskim, ale również od pewnego czasu na rynku niemieckim. Na rynku polskim jest to jeden z liderów mający jako konkurentów m.in. Audiotekę i Empik. Spółka chwali się w raportach inwestorskich tym, że była wcześniej na rynku od Audible. Jest to niewątpliwie sporą zaletą, bo ma przez to spore doświadczenie. Jednak nie ma co porównywać jej do Audible, bo to globalny gracz, a Legimi działa głównie na rynku polskim. Próbuje również na rynku niemieckim, ale na razie bez powodzenia. Ciekawa jest ich strategia. Przejęli spółkę Readfy, która miała bazę 60 tysięcy korzystających użytkowników. Jako że mają doświadczenie w budowaniu bazy klientów i wiedzą, jak długo to zajmuje, stwierdzili, że łatwiej będzie przejąć konkurenta i ich bazę, niż budować ją od nowa. Jednak to jest zupełnie inny rodzaj firmy od Legimi. Legimi było spółką nastawioną na stałe przychody, podobnie jak aplikacje działające w modelu SaaS, a Readfy dystrybuowało darmowe ebooki i audiobooki w modelu reklamowym (freemium). Jednak akwizycja firmy póki co nie przynosi wymiernych korzyści dla spółki Legimi. Mimo to zarząd firmy uważa, że ekspansja na rynku niemieckim i w przyszłości być może w kolejnych krajach będzie możliwa.
Mimo rosnących stale przychodów marża spółki nie rośnie. Zarząd podaje jako problem to, że koszty druku wzrosły i ma to się wiązać z umowami z wydawcami. Ponieważ koszt książki fizycznej rośnie, również koszt zakupu treści cały czas wzrasta. Jest to problem podobny do Netflixa, który żeby pozyskiwać nowych klientów cały czas musi produkować bądź też kupować angażujące treści. Problemem takiego modelu biznesowego jest to, że żeby wygenerować stałe źródło przychodu, należy ponosić stałe koszty i spółka wpada w pewnego rodzaju pułapkę.
Ostatnio spółka podjęła decyzje o podwyżce cen abonamentów. Po raz pierwszy od 2017 roku. Decyzje uważam za słuszną. Rosnące koszty sprawiły, że marża netto praktycznie przestała istnieć. Dalszy rozwój na rynku niemieckim stanąłby pod mocnym znakiem zapytania. Nawet jeśli będzie to okupione mniejszym wzrostem przychodów.